środa, 15 maja 2013

Intruz




Nigdy nie wiesz, ile czasu ci zostało.


Czy wyobrażasz sobie życie w świecie, w którym nie istnieje przemoc? Nikt nie wszczyna wojen, ludzie żyją w pokoju, pełni akceptacji do pozostałych mieszkańców naszej planety - niezależnie od ich rasy czy pozycji społecznej. Bez wątpienia niemal każdy z nas marzy o byciu częścią takiego społeczeństwa, jednak jak to w życiu bywa, nawet w takim przypadku istnieje haczyk. Co powiedziałbyś, gdyby rasa ludzka przegrała i została ofiarami pozornie perfekcyjnych stworzeń, nazywanych duszami, które wszczepiając się w nasze ciało, odbierają nam świadomość, prawo do własnych decyzji, a co za tym idzie, prawo do życia? Jak wyglądałby twój plan, jeśli stanąłbyś przed obliczem unicestwienia - czegoś znacznie gorszego od samej śmierci?

Melanie była jedną z nas - ludzi, których ciała obecnie zostały przejęte przez nieśmiertelne dusze, będące naszymi wrogami, okupującymi Ziemię jako jedną z wielu planet w galaktyce, którą posiedli. Dziewczyna, jako jedna z nielicznych osób wciąż świadomych swego istnienia, po zapoznaniu się z kilka lat starszym Jaredem, dołączyła do podziemnej grupy ocalałych. Znalazło się tam również miejsce dla jej młodszego brata, Jamiego. Niestety gdy wyruszyła na jedną z misji, została schwytana przez wrogów. Ich zamiarem było wszczepienie w jej ciało jednego z obcych, którzy wyłudziliby od niej informacje o kryjówce ostatnich prawowitych mieszkańców tej planety. Mimo że zabieg przeszedł pozornie bezproblemowo, Wagabunda - nowa mieszkanka ciała dziewczyny, wkrótce odkrywa pewien błąd i po długich przemyśleniach, postanawia połączyć siły ze swoją towarzyszką. Nie mogą pozwolić na schwytanie najbliższych ich sercom istot.

W czasach ogromnej popularności dystopii, które znów wróciły do łask, rzadko spotykamy się z tego typu książką, w której wrogami nie są ludzie, a zupełnie inne istoty. Zazwyczaj rządzą władzy i terroru wykazuje się właśnie nasz gatunek, którego zamierzenia często są niejasne. W Intruzie natomiast mamy do czynienia ze srebrnymi maziami, których odnóża wszczepiają się w każde komórki naszego ciała, gdy tylko mają na to szansę. Dusze wymazują nam pamięć, o ile nie mają podejrzeń o działalność człowieka w grupie rebeliantów. Jak można się domyślić, równa się to ze zniszczeniem człowieka, który do tej pory zamieszkiwał dane ciało. Wspomniane istoty są więc tytułowymi intruzami, które napadają na nasze ziemie ze swoimi pseudoidealnymi planami. W ich zamierzeniach, które szybko się ziściły, świat miał stać się bezkonfliktową planetą, podobnie jak pozostałe, zamieszkałe przez nich miejsca. Można zatem śmiało powiedzieć, że sytuacja, w której znalazła się Wagabunda, jest jedną na milion. Nigdy dotąd dusze nie miały styczności z tak walecznym człowiekiem jak Melanie. To jej głos, myśli i wspomnienia krążyły w głowie wszczepionej w jej ciało istoty, która szybko przekonała się, że stoi po złej stronie wojny.

Stephenie Meyer jest kojarzona głównie z bestsellerową sagą Zmierzch, za co nie można nikogo winić. Wstydzić się jednak powinny osoby, które tkwią w przekonaniu, iż jej kolejna powieść może być wrzucona do tego samego worka! Intruz jest bowiem całkowitym przeciwieństwem niezbyt ambitnych książek o wampirach, które zostały pokochane przez nastolatki na całym świecie. Antyfani są zdania, że jedyną rzeczą, jakiej dziewczyna staje się pewna po przeczytaniu wywodów Belli, jest konieczność posiadania mężczyzny u swego boku. Dystopia amerykańskiej pisarki jest natomiast pełna niezwykle mądrych i przydatnych wniosków, jakie można wysnuć po przeczytaniu całej książki. Mamy możliwość zastanowienia się, a raczej gdybania, co by się z nami stało, jeśli znaleźlibyśmy się w takiej sytuacji jak główne bohaterki. Dodatkowo stajemy się pewni tego, jak wielką wartością w życiu jest miłość i rodzina. Obserwując tajną działalność ludzi z punktu widzenia intruza, jesteśmy dumni z tego, że w najkrytyczniejszych chwilach nasz gatunek byłby w stanie się zjednoczyć i działać wspólnie, nie patrząc na to, kto jest kim. Jest to jedynie kilka przykładów, jakich w tej książce można znaleźć naprawdę mnóstwo.

Główne bohaterki, jakimi bez wątpienia są Wagabunda i Melanie, to silne osobowości, którym daleko do ideału. Wagabunda jest rozchwytywaną przedstawicielką dusz, odbywających podróże po całym wszechświecie. W poprzednich życiach była nawet niedźwiedziem, dzięki czemu teraz ma o czym opowiadać tym, którzy tego typu odwiedziny mają jeszcze przed sobą. Prowadziła wykłady na uczelni, gdzie dzieliła się swoją wiedzą i doświadczeniami z planet, które odwiedziła. Do momentu, gdy znalazła się w ciele Melanie, była pewna, iż istoty, do których grona sama należała, są perfekcyjne, a ich miejsce na Ziemi całkowicie uzasadnione. Kiedy poznała mentalność człowieka oraz uczucia, z jakimi dotychczas nie miała styczności, stopniowo przyznawała rację ludziom, a bunt i opór, jaki stawiali, uznała za zrozumiały. Po spotkaniu kolejnych ocalałych, zawarciu z nimi przyjaźni oraz innych, znacznie silniejszych więzi, sama poczuła się jak człowiek, a wkrótce zaczęła przeciwstawiać się innym duszom. Jest tu przedstawione zjawisko zachwianej lojalności i uczucia przynależności.

Melanie można by natomiast zaliczyć do typowych buntowniczek-rebeliantek, które zgodziłyby się na najgorsze cierpienie, jeśli tym kosztem mogłyby uratować swoich bliskich przed schwytaniem. Po śmierci rodziców, dziewczyna musiała zaopiekować się swym młodszym bratem, co było nie lada wyczynem w czasach, gdy nie zaatakowani przez dusze ludzie nie mieli dostępu do podstawowych rzeczy. Musiała błyskawicznie dorosnąć i wziąć odpowiedzialność za wychowanie chłopca, który był dla niej wszystkim. Gdy spotkała Jareda, mężczyzna zajął drugie miejsce w tej hierarchii. On również należał do niewielkiej grupy ludzi, którzy jeszcze nie zostali schwytani w ręce wroga. Dopiero podczas oglądania ich wspomnień, wraz z Wagabundą uświadamiamy sobie siłę miłości w niepewnych czasach.

Intruz to zupełnie nowa Stephenie Meyer, której nie poznałabym, gdyby nie jej nazwisko na okładce książki. Jej warsztat pisarski przez minione lata diametralnie się zmienił - na szczęście idzie on ku lepszemu. Widać również znacznie większe zaangażowanie w pisanie książki oraz masę świeżych, dobrych pomysłów. Miejmy nadzieję, że kilka z nich wykorzysta również w sequelu, który prawdopodobnie będzie nosił nazwę Łowca!
Ocena: 8+/10
Za książkę serdecznie dziękuję portalowi Juventum.pl i wydawnictwu Dolnośląskiemu.

19 komentarzy:

  1. "Intruz" już chyba od pół roku leży na mojej półce i czeka na przeczytanie. Muszę się wreszcie za niego wziąć, bo mam wielką ochotę obejrzeć ekranizację :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Uwielbiam tę książkę. Mogłabym ją czytać i czytać i tak bez końca. Świetna powieść Meyer :)

    OdpowiedzUsuń
  3. UWIELBIAM tę książkę! Czytałam ja kilka razy i z chęcią przeczytałabym po raz kolejny. To aż nieprawdopodobne, że Intruza i Zmierzch napisała ta sama autorka...

    OdpowiedzUsuń
  4. Kolejna pozytywna recenzja, którą czytam. Skuszę się chyba na nią zaraz po egzaminach ;)

    OdpowiedzUsuń
  5. Po serii o Edwardzie i Belli nie jestem do tej autorki przekonana, niemniej Intruz kusi mnie już od jakiegoś czasu...

    OdpowiedzUsuń
  6. Bardzo dobra książka :) Jedna z lepszych... Moim zdaniem lepsze niż film.

    Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  7. Ja dalej jakoś nie jestem przekonana, ale ostatnio mam ochotę na czytanie dystopii, więc możliwe, że kiedyś sięgnę ;3

    OdpowiedzUsuń
  8. Mam ja w niedalekich planach i jestem bardzo ciekawa swojego odbioru.

    OdpowiedzUsuń
  9. Czytałam, byłam pozytywnie zaskoczona. Książka napisana była świetnym językiem, a do tego był jeszcze pomysł na całość.

    Zapraszam do siebie: in-corner-with-book.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  10. Czytałam tę książkę kilka lat temu:) wtedy zrobiła na mnie dość duże wrażenie:)

    OdpowiedzUsuń
  11. Świetna recenzja i piękny szablon bloga :) A ten cytat: "Nigdy nie wiesz ile czasu Ci zostało." to jest coś wartego uwagi.

    Nie czytałam, ale może kiedyś.

    Pozdrawiam i zapraszam do siebie na konkurs.

    Kinga

    OdpowiedzUsuń
  12. Przepiękna opowieść, oryginalna i niebanalna.

    OdpowiedzUsuń
  13. awww.... *.* Moje kochane, nieprzespane noce, pierwszy płacz przy książce i setki wspomnień xD

    OdpowiedzUsuń
  14. Mam słabość do Meyer. ,,Intruza" przeczytałam chyba zaraz po polskiej premierze i zapadł mi w pamięć. Słyszałam, że szykuje się kontynuacja, mam tylko nadzieję, że nie będzie to książka napisana niejako pod dyktando i z przymusu, a nie pomysłu - autorce jakoś nie spieszyło się do pisania, dopiero premiera filmowa ,,Intruza" przyniosła wieści o kontynuacji.

    OdpowiedzUsuń
  15. czytałam i muszę przyznać, że nawet mi się podobało ;)

    OdpowiedzUsuń
  16. Czytałam i bardzo pozytywnie mnie zaskoczyła. Przez "Zmierzch" byłam do niej okropnie uprzedzona i jak się okazało, niepotrzebnie. To zupełnie inna książka. Meyer pokazała, że potrafi napisać dobrą powieść bez obrzydliwych scen pocałunków z posągiem. :)

    OdpowiedzUsuń
  17. Zaczęłam czytać ponad rok lub dwa lata temu i na tym stanęło... ale się zabiorę jeszcze ;)

    OdpowiedzUsuń
  18. Do tej pory byłam dość sceptycznie nastawiona względem tej powieści, chociaż sagę "Zmierzch" naprawdę uwielbiam. Przyznam jednak, że ostatnio zaczęłam się tak jakby nawracać ku "Intruzowi" :P Być może w końcu dam się skusić :D

    OdpowiedzUsuń
  19. Dobra recenzja, jednak to chyba nie mój styl i nie sięgnę po tę książkę. Pozdrawiam serdecznie.
    + zapraszam na http://arenaksiazek.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za Twoją opinię i zapraszam do częstych odwiedzin!

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...