Miło mi oznajmić, że nagrodę w konkursie mikołajkowym wygrywa...
Zadaniem była odpowiedź na pytanie konkursowe:
Jest rok 2139. Ziemia zmierza ku zagładzie. Ludzkość przeistoczyła się w zdalnie sterowane maszyny podporządkowane władzom kraju. Napisz kartkę z pamiętnika, opisując to, co dzieje się wokół ciebie w tych czasach. Uwzględnij własne odczucia względem tej sytuacji, przedstaw wyraźnie swoje stanowisko.
Oto jej praca:
Mój ostatni dzień 2139 roku.
Piszę to ponieważ wiem, że to już koniec. Przegraliśmy. W zasadzie przegraliśmy już dawno temu ale dopiero teraz, kiedy sytuacja stała się krytyczna, to do mnie dotarło. Piszę też, by się pożegnać. Jutro już mnie tu nie będzie. Zarządcy zaprogramowali nas wszystkich tak, byśmy byli posłuszni. Nie mamy uczuć. Nie mamy pragnień. Nie mamy myśli. Tak nam przynajmniej wmówili. Ale teraz wiem, że jest inaczej. To dziwne, tak nagle zacząć czuć. Mam wrażenie, że dopiero się obudziłam, że dotychczasowe życie było snem, a prawdziwe- choć jutro się skończy- dopiero się zaczęło.
Kiedyś, bardzo dawno temu, kiedy jeszcze żyła moja matka, opowiedziała mi historię, księżniczki, której uczucia złamały serce. "Właśnie dlatego powinniśmy być wdzięczni, że nam je odebrano.- powiedziała.- One potrafią tylko niszczyć i rujnować, a my musimy być silni, by zadowolić Zarządców. By żyć." Kiedyś tego nie rozumiałam, przecież serca nie można złamać. Jednak teraz, kiedy dorosłam, zrozumiałam, że historia o złamanym sercu była prawdziwa. Czuję to wyraźnie: kujący ucisk w piersi, niczym nabijany kolcami pierścień zaciska się wokół mojego serca, pozbawiając mnie tchu i sprawiając ogromny ból. Fala emocji przelewa się przeze mnie, bawiąc się okrutnie moim ciałem. Każdą komórką swojego jestestwa czuję, że zostanę zniszczona. Dlatego właśnie muszę wykorzystać te ostatnie chwile by wam to opowiedzieć. By wyjaśnić co się stało. Być może ktoś, kiedyś odnajdzie ten dziennik i pozna moją historię. i tych wszystkich którzy zostali straceni przede mną.
Nie wiem jak wygląda teraz wasz świat, ale mogę opowiedzieć jak wygląda teraz mój. Mieszkam na wyspie na Oceanie Spokojnym. Jego nazwa jest dla nas kpiną. Spokój to jedno z tych uczuć które nam zabrano. Ludzie są całkowicie posłuszni wyższej władzy, czyli Zarządcom. Nikt nie próbuje się buntować. Już nie. Wszyscy, którzy próbowali, zostali dawno zabici. Ci, którzy wciąż żyją są niczym marionetki- i nic nie można na to poradzić. Otaczająca wyspę woda jest stale pod napięciem, więc jedyną drogą ucieczki jest śmierć. Twardą ręką rządzą nami Zarządcy- czyli murzyńscy wojownicy, którzy chcąc pomścić swoich zniewolonych przodków skazują na niewolę wszystkich białych ludzi zamieszkujących wyspę. Każdego wieczora Władca wyspy wygłasza dla niewolników rodzaj kazania, zawsze mówi to samo: „Skazaliście przed wiekami na niewolę naszych braci, teraz zapłacicie własna krwią za ich krzywdy! Taką pokutę zsyłają na was bogowie!”. Wymusza na nas poczucie winy i odpowiedzialność. Innych historii nie znamy, wieki temu pochłonął je czas, dlatego niektórzy z nas wierzą, że są prawdziwe. Każde, najmniejsze przewinienie jest karane śmiercią w oceanie, gdzie oskarżonego natychmiast zabija prąd. Egzekucje wykonują kapłanki, one też składają ofiary oceanowi. Każdego miesiąca jedna nastoletnia dziewczyna zostaje poświęcona wodzie, a jej sukienka wisi na głównym placu miasta jako symbol władzy nad niższą rasą.
Tą dziewczyną jestem ja.
Już jutro zostanę ofiarą złożoną ich bogom. I zniknę, tak po prostu. Tak, jak wkrótce zniknie cały ten świat. Gdybym mogła zrobić cokolwiek by ich powstrzymać- zrobiłabym to bez wahania. Dlatego jeśli to czytasz... pamiętaj, że trzeba walczyć o to, by żyć i czuć. Tak naprawdę to jedyne co mamy.
Piszę to ponieważ wiem, że to już koniec. Przegraliśmy. W zasadzie przegraliśmy już dawno temu ale dopiero teraz, kiedy sytuacja stała się krytyczna, to do mnie dotarło. Piszę też, by się pożegnać. Jutro już mnie tu nie będzie. Zarządcy zaprogramowali nas wszystkich tak, byśmy byli posłuszni. Nie mamy uczuć. Nie mamy pragnień. Nie mamy myśli. Tak nam przynajmniej wmówili. Ale teraz wiem, że jest inaczej. To dziwne, tak nagle zacząć czuć. Mam wrażenie, że dopiero się obudziłam, że dotychczasowe życie było snem, a prawdziwe- choć jutro się skończy- dopiero się zaczęło.
Kiedyś, bardzo dawno temu, kiedy jeszcze żyła moja matka, opowiedziała mi historię, księżniczki, której uczucia złamały serce. "Właśnie dlatego powinniśmy być wdzięczni, że nam je odebrano.- powiedziała.- One potrafią tylko niszczyć i rujnować, a my musimy być silni, by zadowolić Zarządców. By żyć." Kiedyś tego nie rozumiałam, przecież serca nie można złamać. Jednak teraz, kiedy dorosłam, zrozumiałam, że historia o złamanym sercu była prawdziwa. Czuję to wyraźnie: kujący ucisk w piersi, niczym nabijany kolcami pierścień zaciska się wokół mojego serca, pozbawiając mnie tchu i sprawiając ogromny ból. Fala emocji przelewa się przeze mnie, bawiąc się okrutnie moim ciałem. Każdą komórką swojego jestestwa czuję, że zostanę zniszczona. Dlatego właśnie muszę wykorzystać te ostatnie chwile by wam to opowiedzieć. By wyjaśnić co się stało. Być może ktoś, kiedyś odnajdzie ten dziennik i pozna moją historię. i tych wszystkich którzy zostali straceni przede mną.
Nie wiem jak wygląda teraz wasz świat, ale mogę opowiedzieć jak wygląda teraz mój. Mieszkam na wyspie na Oceanie Spokojnym. Jego nazwa jest dla nas kpiną. Spokój to jedno z tych uczuć które nam zabrano. Ludzie są całkowicie posłuszni wyższej władzy, czyli Zarządcom. Nikt nie próbuje się buntować. Już nie. Wszyscy, którzy próbowali, zostali dawno zabici. Ci, którzy wciąż żyją są niczym marionetki- i nic nie można na to poradzić. Otaczająca wyspę woda jest stale pod napięciem, więc jedyną drogą ucieczki jest śmierć. Twardą ręką rządzą nami Zarządcy- czyli murzyńscy wojownicy, którzy chcąc pomścić swoich zniewolonych przodków skazują na niewolę wszystkich białych ludzi zamieszkujących wyspę. Każdego wieczora Władca wyspy wygłasza dla niewolników rodzaj kazania, zawsze mówi to samo: „Skazaliście przed wiekami na niewolę naszych braci, teraz zapłacicie własna krwią za ich krzywdy! Taką pokutę zsyłają na was bogowie!”. Wymusza na nas poczucie winy i odpowiedzialność. Innych historii nie znamy, wieki temu pochłonął je czas, dlatego niektórzy z nas wierzą, że są prawdziwe. Każde, najmniejsze przewinienie jest karane śmiercią w oceanie, gdzie oskarżonego natychmiast zabija prąd. Egzekucje wykonują kapłanki, one też składają ofiary oceanowi. Każdego miesiąca jedna nastoletnia dziewczyna zostaje poświęcona wodzie, a jej sukienka wisi na głównym placu miasta jako symbol władzy nad niższą rasą.
Tą dziewczyną jestem ja.
Już jutro zostanę ofiarą złożoną ich bogom. I zniknę, tak po prostu. Tak, jak wkrótce zniknie cały ten świat. Gdybym mogła zrobić cokolwiek by ich powstrzymać- zrobiłabym to bez wahania. Dlatego jeśli to czytasz... pamiętaj, że trzeba walczyć o to, by żyć i czuć. Tak naprawdę to jedyne co mamy.
Gratulacje! :)
Gratuluję! Świetna wypowiedź! :D
OdpowiedzUsuńŚwietna historia! Gratuluję!
OdpowiedzUsuńGratuluję:)
OdpowiedzUsuńGratulacje ;)
OdpowiedzUsuńWow, bardzo fajny tekst! Gratuluję :)
OdpowiedzUsuńGratuluje.
OdpowiedzUsuńDziękuję ślicznie! :*
OdpowiedzUsuńŚwietna praca! Gratulacje! :)
OdpowiedzUsuńGratulacje ;)
OdpowiedzUsuńNależało się, nie ma co.
OdpowiedzUsuńGratki! :D
OdpowiedzUsuńGratuluję :)
OdpowiedzUsuńmoje gratulacje! :)
OdpowiedzUsuńJej, faktycznie świetna praca! Poczułam dreszcz na skórze pod sam koniec :D Rewelacja ;) Gratulacje!
OdpowiedzUsuńgratulacje! :)
OdpowiedzUsuńGratuluję! :)
OdpowiedzUsuńHej, obserwuje Twojego bloga, odwdzięczysz się tym samym?
OdpowiedzUsuńhttp://withyoubabyy.blogspot.com
Gratulację : )
OdpowiedzUsuńNie przepadam za bardzo za czytaniem książek. ; )
Twój blog Super ; *
Obserwuję : )
Zapraszam do siebie, może mój Blog Ci się spodoba i zrobisz to samo ; )
Zapraszam ! ; )
kammage12.blogspot.com
Gratulacje!
OdpowiedzUsuńBardzo fajny blog! Tak trzymaj!
Wszystkiego dobrego w Nowym Roku!