Autor: Barney Stinson, Matt Kuhn
Oryginalny tytuł: The Bro Code
Wydawnictwo: Sine Qua Non
Liczba stron: 196
Premiera: 2008
Ocena: 8/10
Przez wiele lat, z pokolenia na pokolenie zasady bracholi zostawały przekazywane w tajemny sposób tak, aby większość populacji nie wiedziała o ich istnieniu. Dzięki wieloletniemu zbieraniu informacji dotyczących rzeczy, jakimi kieruje się każdy mężczyzna chcący zachować takt i klasę przy rozmowie z innymi przedstawicielami swojego gatunku, każdy z nas może zapoznać się z "Kodeksem bracholi".
W zamierzeniu twórców książka ta miała być dodatkiem do serialu, gdyż jednym z jej autorów jest Barney Stinson - serialowy casanova, który nie powstrzyma się przed niczym, aby zdobyć kobietę, która na daną chwilę wyda mu się interesująca. Książka złożona z artykułów tworzących zasady zostania i bycia dobrym bracholem jest świetnym poradnikiem również dla osób, które do tej pory nie miały styczności z serialem "Jak poznałem waszą matkę" (ang. How I Met Your Mother), a chętnie zabrałyby się do lektury czegoś, co wywołałoby u nich uśmiech na twarzy. Twarda, stylizowana na skóropodobną, "poobdzierana" oprawa przykuwa wzrok i nie pozwala przejść obok tej pozycji obojętnie, a tuż po otwarciu nie sposób jest się od niej oderwać.
W tej nie liczącej nawet dwustu stron książce znajdziemy aż 150 zasad, które wyznaczają to, na co musi zgodzić się mężczyzna (lub kobieta!) zostający bracholem, np. "Brachol nigdy nie zostawi swojego brachola wystawionego". Oprócz - jak to sam nieskazitelny i najlepszy brachol w historii powiedział - standardowego kodeksu postępowania, możemy doszukać się tutaj rad na temat wykonywania czynności charakterystycznych dla bracholi, takich jak uścisk, składanie przysięgi skrzydłowego czy przewodnik po tatuażach: jaki możesz sobie zrobić i co będzie on oznaczał. Ale to nadal nie wszystko! Każdy czytelnik znajdzie tutaj kilka tabel bądź informacji do wycięcia i schowania w portfelu w razie przypadków awaryjnych (chcesz się wymigać z randki - odnieś się do Prawa Cytryny i podaj swej partnerce karteczkę z wytłumaczeniem swojej decyzji!). Typowy "forever alone" nie zostanie tym razem sam - aby nigdy nie był wystawiony, może wyciąć "pionę kodekso-bracholską" i nosić ją zawsze przy sobie!
Tę książkę dostałam od wydawnictwa Sine Qua Non, jednak w żaden sposób nie wpływa to na moją recenzję.
Haha! Książka brzmi bardzo ciekawa, chociaż wielką fanką takich pomysłów nie jestem.
OdpowiedzUsuńSama już kilka razy miałam ochotę zacząć.oglądać HIMYM, ale jakoś zawsze coś stanie mi na drodze. Zazwyczaj jest to moje lenistwo ;)
Jednak jeżeli poziom humoru jest na podobnym poziomie i w jednym i w drugim, to naprawdę może to być ciekawa propozycja.
Taką książkę to ja mogę przejrzeć w księgarni, ale raczej nie chce jej na własność :P Mimo że Himym uwielbiam. Sama książka w sumie też świetnie nadałaby się na prezent, zapamiętam ją :)
OdpowiedzUsuńNiestety nie moje klimaty, ale słyszałam same dobre opinie o serialu ;) Pozdrawiam!
OdpowiedzUsuńUwielbiamy z siostrą ten serial, więc myślę, że ta pozycja jest obowiązkowa! ^^
OdpowiedzUsuńraczej nie dla mnie
OdpowiedzUsuńwolę inne ciekawsze pozycje
pozdrawiam
Świetna książka - poszukam :D
OdpowiedzUsuńKozacka:P Uwielbiam Barneya:)
OdpowiedzUsuńNigdy nie słyszałam o tej pozycji ^^ ciekawie sie zapowiada! :)
OdpowiedzUsuńCo do Twojego opisu pod zdjeciem :P czuję się jakbym czytała o sobie. ;) Mamy podobne zainteresowania.
W pełni zgadzam się z Twoją recenzją :D
OdpowiedzUsuńNa początku bardzo zachęciła mnie okładka, bo skojarzyła mi się z telewizorem. Potem jednak trochę skapitulowałam, chociaż zapowiada się bardzo zabawnie i byłoby pewnie przy tym sporo śmiechu.
OdpowiedzUsuńCiekawa recenzja, ale na książkę się raczej nie skuszę :3 Wybaczysz? :DD
OdpowiedzUsuńO tej książce jeszcze nie słyszałam, ale chętnie ją przeczytam. :)
OdpowiedzUsuńPrzydałaby mi się taka książka. Już od jakiegoś czasu szukam czegoś "do śmiechu" i chyba dzięki tobie znalazłem :)
OdpowiedzUsuńNie wiem, czy byłabym w stanie przeczytać tę książkę. Ale ciekawa recenzja, zachęca. ;)
OdpowiedzUsuńZapowiada się całkiem, całkiem :)
OdpowiedzUsuńTak to już bywa, że czasem lektury z szeregu tych "obowiązkowych" i "powszechnie znanych i lubianych" rozczarowują. Ja jakoś nie mogę się przemóc do sięgnięcia po nią. Być może, gdyby ktoś postanowił wydać ją w "unowocześnionym" przekładzie mialoby to sens... z drugiej jednak strony chyba nie wolno ingerować, aż tak bardzo w język powieści ;)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!
buhahaha ;) Uwielbiam Barneya i cały serial, dlatego z pewnością zerknę ;)
OdpowiedzUsuń