poniedziałek, 3 grudnia 2012

John Lennon. Listy



Opracowanie: Hunter Davies
Oryginalny tytuł: The Lennon Letters
Wydawnictwo: Prószyński i S-ka
Liczba stron: 408
Premiera: 2012

Zwykle tak sobie piszę i zapominam, ale to, co wysyłam pocztą, jest jak mała cząstka mojego prawie ukrytego ja w dłoniach kogoś o mile stąd.




John Winston Lennon przyszedł na świat 9 października 1940 roku w Liverpoolu, gdzie wychowywał się i uczęszczał do szkoły podstawowej. Swoje drugie imię dostał na cześć ówczesnego premiera rządu brytyjskiego, Winstona Churchilla. Po wnikliwych studiach archiwów lokalnej prasy, można uznać, że Lennon urodził się "w okresie bombardowań". Chłopiec już w młodym wieku tworzył przeróżne teksty, proste artykuły, opowiadania czy rymowane wierszyki. Zamiast rzeczy przerysowanych czy wycinanych z gazet, pisał oryginalnie i ciekawie, a niekiedy nawet zabawnie czy sarkastycznie. Kartki papieru ozdabiał szybkimi rysunkami, nierzadko pasującymi do tego, co napisał. John zawsze twierdził, że w dzieciństwie pragnął zostać dziennikarzem, nie muzykiem, jednak po kilku latach edukacji szkolnej, postanowił wraz z przyjaciółmi założyć zespół, który pochłaniał go bez reszty. Po występach w pobliskich barach i pubach, band rozpoczął swoją działalność towarzysząc mało popularnym wokalistom na ich trasach koncertowych. Mimo że z początku nie byli grupą ludzi wystarczająco dostrzegalnych, aby nagrać płytę, sytuacja wkrótce się zmieniła. Mężczyźni nazwali się The Beatles i choć wówczas nieświadomi, zawładnęli nie tylko sceną i widzami, ale i całym  światem muzyki...








Listy - napisał E. M. Forster - muszą spełnić dwa kryteria, zanim można je uznać za dobre: muszą wyrażać osobowość i piszącego, i adresata. John zawsze dostosowywał styl swoich listów do osób, do których pisał. Często kartki, które dostawali od niego zarówno najbliżsi jak i wierni wielbiciele, zawierały w sobie fragmenty nigdy nieopublikowanych fraszek bądź piosenek, których produkcję zaniechał. Lennon był bowiem człowiekiem, do którego ilekroć dopłynęła jakaś interesująca myśl, w naturalnym odruchu przelewał ją na papier. Dorastając w drugiej połowie dwudziestego wieku, nie miał dostępu do komputera czy Internetu. W swojej działalności literackiej i muzycznej musiał zadowolić się zwykłą maszyną do pisania marki Imperial, którą sprawił sobie po jednym z pierwszych sukcesów zespołu. To właśnie na niej napisał większość tekstów piosenek oraz wiersze, które znalazły się w dwóch wydanych tomikach poezji jego autorstwa. Listy natomiast zawsze były pamiątkami, na które nikt nie zwracał szczególnej uwagi ani nawet nie próbował ich kompletować. Hunter Davies, będący autorem książki John Lennon. Listy, już wiele lat temu chciał napisać biografię Johna, jednak nigdy mu się to nie udało. Pewnego dnia wpadł mu do głowy pomysł, aby zebrać wszystkie słowa spisane ręką Beatlesa i opublikować je. Po śmierci Lennona prawa autorskie do jego korespondencji należały do jego drugiej żony, Yoko Ono, którą pisarz długo przekonywał do akceptacji tego przedsięwzięcia.

Ta pięknie, profesjonalnie i elegancko oprawiona książka stanowiła dla mnie źródło tak wielu informacji, o których nikt do tej pory nie wspomniał! Spędzając z nią przyjemnie wieczory, słuchałam płyt zespołu The Beatles, dzięki czemu mogłam wprowadzić się w tę magiczną atmosferę. Nie potrafię wyobrazić sobie lepszego prezentu dla fana grupy, której twórczość zawsze plasowała się na pierwszych miejscach list przebojów. Autor sporządził dla nas, czytelników, kopie wszystkich listów, kartek pocztowych i notatek, spisanych ręką Johna Lennona. Są one ponumerowane chronologicznie od 1 do 285. Dzięki uprzejmości utalentowanego tłumacza, możemy przeczytać je również w polskiej wersji. Naprawdę należą mu się za to wielkie brawa, ponieważ jak sama się przekonałam, John pisał niechlujnie i w dodatku nieczytelnie, przez co sama z pewnością nie byłabym w stanie odczytać tych hieroglifów. Przy każdym z listów nakreślona jest historia osoby, z którą jest on związany, do której został wysłany lub której dotyczy. Dzięki tak poręcznemu układowi możemy tej książki używać jak wehikułu czasu i przenosić się do roku wielkiej sławy Beatlesów. Zapoznajemy się też z miłościami, rozczarowaniami i łzami Johna, czytając o jego skrywanych uczuciach. Mimo smutku, który często był obecny w jego życiu, pisał listy obfitujące w gry słów, historyjki i żarty, często ironiczne bądź kontrowersyjne, bo taki właśnie był. Pokazał to po raz pierwszy wywołując burzę wypowiedzią, iż Beatlesi są bardziej popularni od Jezusa. Wielu słuchaczy po usłyszeniu tego zdania zaczęło palić płyty zespołu i wysyłać pogróżki jego liderowi. Jednak nawet przez to band nie spadł na żadnej z list popularności, a jego fanów przybywało z dnia na dzień. Sam Lennon nawołując do kochania się zamiast wszczynania wojen (oryg. make love not war) oraz uczestniczenia i organizowania akcji pacyfistycznych, zdobywał uznanie zarówno młodzieży jak i osób starszych. Pozostał w ich pamięci po dziś dzień, mimo że od momentu jego śmierci minęło tak wiele lat.

Hunter Davies spisał się wprost rewelacyjnie, oddając w ręce fanów zbiór tylu wspomnień po Johnie. Jak zauważyłam, interesują się nimi nie tylko miłośnicy tej kultowej muzyki, ale i osoby całkiem obojętne względem zespołu, jednak wystarczająco ciekawe, aby mieć na półce swój egzemplarz. Dzięki krótkiej, choć wystarczająco obszernej biografii muzyka, znajdującej się przed rozdziałem z listami, każdy człowiek pozna Lennona tak, jakby od zawsze był jego przyjacielem. Jako wielbicielka biografii i wspomnień uwielbianych przez siebie celebrytów, mogę szczerze stwierdzić, że jest to najlepsza pozycja tego typu, jaką kiedykolwiek czytałam. Z całego serca polecam tę przez wielu wyczekiwaną książkę - och, uwierzcie mi! Mieliśmy na co czekać!

Ocena: 10/10
Za książkę serdecznie dziękuję księgarni internetowej dobreksiazki.pl

10 komentarzy:

  1. Właśnie leci u mnie Imagine <3
    Na pewno przeczytam.

    OdpowiedzUsuń
  2. Na pewno przeczytam. Uwielbiam Lennona, więc to pozycja obowiązkowa jak dla mnie :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Uwielbiam Lennona, nie mogę przegapić tych listów :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Mam wielką ochotę na tę książkę :) Już się nie mogę doczekać, aż wpadnie w moje ręce ;)

    OdpowiedzUsuń
  5. Bardzo chętnie poznałabym biografię tego pana...

    OdpowiedzUsuń
  6. Bardzo, ale to bardzo chcę przeczytać tą książkę.
    No, jest ona na liście tych, które najbardziej chcę. Ale jak pan Mikołaj dostanie tą listę, to się za głowę złapie. :D

    OdpowiedzUsuń
  7. Chętnie zapoznam się z biografią, gdyż od dawna jestem jego fanką. Kochana, muszę przyznać, że prawie spadłam z krzesła, jak weszłam na Twojego bloga - miałam podkręcone głośniki i słuchałam Florence, aż nagle coś zaczęło lecieć w tle - po chwili zauważyłam, że masz muzykę na blogu. Myślisz, że to dobry pomysł? Chodzi mi przede wszystkim o to, że jeśli ktoś słucha czegoś akurat, jak wchodzi na Twojego bloga, to nie jest zbyt przyjemny efekt - pomimo świetnej piosenki, jaką wybrałaś. To nie jest krytyka, nie zrozum mnie źle, po prostu prawie spadłam z krzesła ;)

    OdpowiedzUsuń
  8. Popieram, mnie też muzyka na blogu nie zachęca, bo zazwyczaj słucham swojej. A nawet jak nie to przeszkadza mi skupić się na czytanej recenzji. A co do książki - chętnie bym przeczytała te listy, uwielbiam zarówno taką formę jak i The Beatles ;)

    OdpowiedzUsuń
  9. @karkam i Malice - odtwarzacz został usunięty :)

    OdpowiedzUsuń
  10. Zapowiada się bardzo ciekawa lektura:)

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za Twoją opinię i zapraszam do częstych odwiedzin!

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...