Autor: John Green
Oryginalny tytuł: The Fault in Our Stars
Wydawnictwo: Bukowy Las
Ilość stron: 312
Premiera: luty 2013
Czasami trafiasz na książkę, która przepełnia cię dziwną ewangeliczną gorliwością oraz niezachwianą pewnością, że roztrzaskany na kawałki świat nigdy już nie będzie stanowił całości, dopóki wszyscy żyjący ludzie jej nie przeczytają. Ale są też dzieła takie jak to, o których możesz opowiadać innym, książki tak rzadkie i wyjątkowe, i twoje, że dzielenie się nimi wydaje się niemalże zdradą.
John Green, będąc autorem powyższego cytatu, który jest równocześnie fragmentem Gwiazd naszych wina, z pewnością nie spodziewał się, że jego czytelnik może tę niesamowitą powieść wpisać w rozmyślania głównej bohaterki. Jest ona nastolatką, która samą siebie nazywa granatem, albowiem woli spędzać wolne popołudnia z książką w ręku, aniżeli z butelką piwa. W żadnym wypadku nie należy nazywać jej osobą zwyczajną, gdyż jest tego kompletnym przeciwieństwem. Od wielu lat choruje na niespotykany nowotwór tarczycy z przerzutami na płuca, przez co każdą minutę swego życia spędza z wąsami w nosie, które pomagają jej oddychać w chwilach, gdy jej organizm nie potrafi tego zrobić. Podobnie do innych nastolatków, których choroby doszły już do poważnego stadium, tak również i szesnastoletnia Hazel Grace została zwolniona z zajęć szkolnych, przez co zyskała dużo, a czasem nawet zbyt wiele, czasu na robienie dokładnie niczego. Jedyną rozrywką, o ile w ogóle można to tak nazwać, jest oglądanie America's Next Top Model i uczęszczanie na spotkania z innymi dziećmi chorymi na raka.
- Okay - powiedział, gdy minęła cała wieczność. - Może "okay" będzie naszym "zawsze".
- Okay - zgodziłam się.
Podczas jednego z nudnych spotkań prowadzonych przez nad wyraz rozczulającego się nad sobą Patricka, dziewczyna zauważa coś, a raczej kogoś, kto nie pasuje do tej scenerii. Jej kolega Isaac przyprowadził ze sobą przyjaciela. Jak się okazuje, Augustus również przez długi czas miał w sobie miliony komórek nowotworowych, przez co obecnie jedna z jego nóg nie należy do niego. Od kilku miesięcy nie występują u niego jednak żadne objawy, które mogłyby wskazywać na nawrót choroby, a w związku z tym jest prawdopodobnie najzdrowszą osobą w całej sali. Odkąd pojawił się w pomieszczeniu, nie spuszcza Hazel z oczu, dając jej wyraźnie do zrozumienia, że nie jest mu obojętna. Mimo że nastolatka nie jest przyzwyczajona do flirtowania z mężczyznami, postanawia poddać się miłemu uczuciu, jakie to w niej wywołało. Dlatego też przyjmuje zaproszenie na obejrzenie wspólnie filmu, w którym grająca aktorka, według Gusa, wygląda zupełnie jak ona. Kto by pomyślał, że coś tak niewinnego potrafi przynieść coś równie pięknego?
Nie uważam, że wszyscy powinni mieć oboje oczu, nie chorować i tak dalej, ale każdy powinien przeżyć prawdziwą miłość, a ona powinna trwać przynajmniej do końca jego życia.
Chciałabym powiedzieć, że ta książka nie wywołała we mnie większych emocji. Chciałabym powiedzieć, że nie pozostawiła po sobie uszczerbku na moim zdrowiu psychicznym. Dlaczego jednak miałabym kłamać? Nawet gdybym próbowała to z siebie wyprzeć, nie mogłabym pozostawić tej książki bez echa. Przyznaję - wyłam jak bóbr i, mimo że nie jestem przyzwyczajona do używania takich stwierdzeń w recenzjach, nie nadążałam z przewracaniem poduszek na drugą stronę, gdy były mokre od łez. Nie jest to debiut autora, jednak pracował nad tą książką przez wiele lat, co z pewnością przyniosło i będzie nadal przynosić mu duże zyski. Jest to bowiem, i mówię to z czystym sumieniem!, prawdopodobnie najlepsza książka, jaka kiedykolwiek przewinęła się przez moje ręce. Nie wierzycie, że to mówię? Ja też nie.
W miarę jak czytał, zakochiwałam się w nim tak, jakbym zapadała w sen: najpierw powoli, a potem nagle i całkowicie.
Realistyczny sposób, w jaki trzydziestoletni mężczyzna opowiada historię chorej dziewczyny, o której problemach, jak się wydaje, nie powinien mieć nawet pojęcia, jest wprost zdumiewający. Z pewnością nie byłam jedyną osobą, której zabrakło słów, gdy chciała opisać tę powieść. Nie należy to do prostych rzeczy; myśląc o czytaniu, wyobrażamy sobie miło spędzony czas w wygodnym fotelu, z kubkiem herbaty na stoliku i lekką książką w ręce. Tego właśnie spodziewałam się po lekturze Gwiazd naszych wina i z początku dokładnie tak było. Gdy jednak zaczęłam zbliżać się do połowy, opowieść zaczęła zbaczać na inny tor - zdecydowanie przykry i smutniejszy od tego, o czym dowiedzieliśmy się wcześniej. Mimo że, co oczywiste, życie człowieka chorego na raka nie jest usłane różami, to do pewnego momentu nie wydawało się ono tak okrutne. Jednak gdy dochodziliśmy do chwil, w których coś działo się inaczej, niż po naszej myśli, jedynym uczuciem, jakie nas dopadało, było rozżalenie nad losem bohaterów i ciekawość, co autor tym razem wymyśli.
Myślę, że wszechświat jest bardzo ukierunkowany na świadomość, że nagradza inteligencję po części dlatego, że lubi, gdy ktoś docenia jego elegancję. A kimże jestem ja, jakiś epizod w dziejach, by mówić wszechświatowi, że on - albo moje postrzeganie go - jest tymczasowe?
John Green jest pisarzem nietuzinkowym, dla którego nie istnieją tematy tabu, ale też nie jest ostry dla swojego czytelnika i nie podchodzi do niego z wiadrem zimnej wody, chcąc ją wylać na jego czuprynę. Przedstawiane przez niego historie są nieprzewidywalne, a dzięki lekkiemu piórowi doświadczamy ich realniej, niż można się było tego spodziewać. Co ciekawe, wiele fragmentów książki, mówiących o cudowności niektórych dzieł literackich, można dopisać do Gwiazd naszych wina, które jest naprawdę fenomenalną lekturą! Polecę ją dosłownie wszystkim, którzy podobnie do mnie czuli się w obowiązku sięgnięcia po tę powieść. Jeśli nie jesteście bezuczuciowymi robotami, na pewno tego nie pożałujecie.
Wydawało się, że to było całe wieki temu, jakbyśmy przeżyli krótką, ale mimo to nieskończoną wieczność. Niektóre wieczności są większe niż inne.
Ocena: 10 to za mało/10
Za książkę serdecznie dziękuję wydawnictwu Bukowy Las!
Jakoś nie jestem wstanie się przemóc do tej książki o.O
OdpowiedzUsuńJedna z najlepszych książek, jakie kiedykolwiek czytałam <3
OdpowiedzUsuńU mnie dawno zakupiona czeka na swoją kolej. Już niedługo...
OdpowiedzUsuńPo przeczytaniu Twojej recenzji mam ochotę przeczytać po raz drugi Gwiazd naszych wina, po raz drugi obejrzeć z Augustusem film i po raz drugi polecieć do Amsterdamu. Nie lubię się powtarzać, ale będę pisać o tym wszystkim i wszędzie - Gwiazd naszych wina to piękna opowieść opowiedziana w równie piękny i niesamowity sposób. Również przyłączam się to zachwytu nad nią i ją serdecznie wszystkim polecam!
OdpowiedzUsuńMam ją w planach:)
OdpowiedzUsuń*_______________* i ;((((( - nie jestem teraz w stanie wiele napisać, bo kiedy czytałam fragment o wyciu jak bóbr i przewracaniu poduszki, przypomniałam sobie, jak wyglądała moja lektura tej książki... Jest niesamowita.
OdpowiedzUsuńCzytałam już wiele na jej temat i coraz większą ochotę mam na nią. Super recenzja. Pozdrawiam serdecznie.
OdpowiedzUsuńO,mam tę książkę w planach,przyciągnęła mnie już jakiś czas temu, a Twoja recenzja tylko spotęgowała moją chęć przeczytania jej :)
OdpowiedzUsuńI kolejna jakże pozywna opinia. Trzeba szykować kasę :)
OdpowiedzUsuńahh, jaka piękna recenzja <33
OdpowiedzUsuńJa normalnie jak nie przeczytam tej książki w przeciągu najbliższych tygodni, a ktoś mi ją jeszcze raz poleci to umrę z rozpaczy, bo bardzobardzobardzo chcę ją mieć, no! <3
Jutro Ci ją wyślę! :D
UsuńNegatywnej recenzji tej książki chyba się nie spotka. :) A jeżeli tak, to "Gwiazd naszych wina" i tak nieźle się trzyma, bo wszędzie tylko zachwyty i pochelbstwa. Cóż, nie można się dziwić, bo książka ta jest niezwykle poruszająca i myślę, że na wielu czytelnikach pozostawiła uszczerbek na zdrowiu psychicznym. ;)
OdpowiedzUsuńZgadzam się z Lenalee, nigdzie nie widziałam złej opinii na jej temat :) Książkę zaraz zacznę czytać, bo jest następna w kolejce. Oczywiście ją zrecenzuję, ciekawe, czy tak, jak Ty, wspomnę o przewracaniu mokrej poduszki na drugą stronę :)
OdpowiedzUsuńPiękna recenzja, jak wszystkie Twoje <3
Pozdrawiam.
Jeju, dzięki! :*
UsuńTyle niesamowitych recenzji tej książki musi świadczyć o jej niezwykłości. Nie mogę doczekać się, kiedy będę miała okazję przeczytać ją.
OdpowiedzUsuńTakże nie mogę się doczekać, aż będę mogła ją przeczytać. Wspaniała recenzja, po której mam jeszcze większą ochotę na tą książkę.
OdpowiedzUsuńŚwietna recenzja. Lubię tego typu książki. A ty swoją recenzją baardzo mnie do niej zachęciłaś. Strasznie chciałabym ją mieć w swojej biblioteczce, albo chociaż mieć możliwość jej przeczytania. Mam nadzieję, że niedługo będę mogła to zrobić ;))
OdpowiedzUsuńKolejna tak wysoka ocena tej książki, muszę po nią sięgnąć. Tym bardziej, że znam autora z "Szukając Alaski", więc wiem, że potrafi tworzyć świetne powieści.
OdpowiedzUsuń