czwartek, 21 marca 2013

Zlomiarz



Autor: Paolo Bacigalupi
Oryginalny tytuł: Ship Breaker
Seria: Złomiarz [tom 1]
Wydawnictwo: MAG
Ilość stron: 286
Premiera: 6 marca 2013


Kiedyś, dawno temu, Nowy Orlean oznaczał wiele rzeczy: jazz, Kreoli, miasto tętniące życiem, Mardi Gras, imprezy, zapomnienie; oznaczał pochłaniającą wszystko bujną roślinność. Teraz oznaczał tylko jedno. Przegraną.




Nailer należy do grupy lekkiej ekipy, której zadaniem jest wydobywanie kabli z wraków statków znalezionych na wybrzeżu Zatoki Meksykańskiej, gdzie sam również mieszka. Jako dziecko dżungli, które nie zna luksusu ani nawet dobrego jedzenia, nie ma pojęcia o życiu, jakie prowadzą nieznani mu ludzie z wyższych sfer. Przez niemal całe kilkunastoletnie życie ciężko pracował i nie mógł liczyć na szczęście. Nawet wieczorami, gdy przychodził do domu, nie zastawał tam ciepłej rodziny, która mogłaby go pocieszyć. Po tym jak jego matka odeszła z tego świata, chłopiec był zostawiony na pastwę losu, a drugi rodziciel wcale nie pomagał mu w pozbieraniu się po takiej stracie. Staruszek uzależnił się od alkoholu i amfetaminy, nazywanej kryształem, i przestało mu zależeć nawet na własnym dziecku.

Szare, monotonne życie chłopca, jak się wydaje, daje mu szanse na coś lepszego. Gdy któregoś dnia idzie do pracy wraz ze swoją przyjaciółką, zauważają zatopiony statek; fale musiały pomóc mu z dopłynięciem do brzegu. Niewiele myśląc, nastolatkowie postanawiają sprawdzić, czy coś wartościowego zostało w środku. Spoglądając na bogactwo, jakim los obdarzył tylko nielicznych, marzą o powiększeniu własnego majątku. Niestety nie okazuje się to takie proste... Mimo że dzieciaki znajdują dużo złota w kabinach statku, to wśród martwych ciał, unosi się na wodzie również jeszcze żywa dziewczyna, która ostatkiem sił szepcze o pomoc. Co wybrać? Pewne bogactwo czy ocalenie nieznajomej?

To ludzka natura, mordować się nawzajem.

Paolo Bacigalupi może być niektórym znany z drugiego tomu serii Złomiarz - Zatopionych miast. W tej sadze amerykański pisarz fantasy odnosi się do niedalekiej przyszłości. Nie jest to jednak popularna ostatnio dystopia, w której wszyscy bohaterowie marzą o wiecznym spokoju i życiu w dostatku, przyjmując sobie na cel zniesienie tyranii. Mimo że z początku może się tak nam wydawać, w zatopionym świecie ludzie nie dbają o to, jakie dziedzictwo zostawią po sobie czy też jakiej jakości mlekiem popiją ulubione ciastka. Ci zapracowani ludzie marzą tylko o tym, aby dożyć kolejnego dnia i zarobić choć tyle, za ile będą mogli kupić bochenek chleba. Co ciekawe, nie jest to jedyny wątek, jakim Złomiarz różni się od innych pozycji!

Kiedy po raz ostatni spotkaliśmy się z powieścią, której jednym z głównych tematów był przemysł wydobywczy i statki? Cóż, chyba nigdy. I właśnie to dodaje książce świeżości i oryginalności, jakiej można ze świecą szukać na półkach księgarń. Gdyby tego było mało, od samego początku lektura wciąga i nie pozwala oderwać się nawet na krótką chwilę, wymuszając na czytelniku, aby dowiedział się więcej. Chciałabym powiedzieć, że zdarzyło mi się przewidzieć któreś z wydarzeń występujących w tej książce, jednak musiałabym okłamać samą siebie. Nie dość, że autor wpadł na rewelacyjny pomysł, to nie pozwolił też nikomu na podejrzewanie czegokolwiek. Ba! Nikt nawet nie mógłby próbować wymyślić dalszego ciągu historii Nailera, bo nawet sama nie miałam zielonego pojęcia o tym, co jeszcze można byłoby wymyślić! Za to należy się autorowi ogromny plus.

A skoro mowa o plusach, to chyba powinno się również dodać coś o minusach, których nie było wiele i właściwie mogę wymienić tylko jeden - zbyt wolne tempo! Tak, jestem uzależniona od thrillerów, w których ciągle coś się dzieje, ale starałam się, naprawdę się starałam! Nie wiem, dlaczego przy tylu zawrotach akcji pisarz nie mógł nieco przyspieszyć nadejścia niektórych wydarzeń, które i tak nie okazały się zbyt istotne w stosunku do całej powieści. Kolejnym, choć niewielkim dziwactwem, którego nie będę zaliczać do minusów, jest występowanie tylko jednych stworzeń zaliczanych do fantastycznych - gatunku, do którego klasyfikuje się Złomiarza. Są to półludzie, czyli mieszanki między innymi człowieka i psa, które są poddane swojemu panu poprzez przysięgę krwi. Ciekawe, prawda? Dlaczego więc nikt nie rozwinął tego wątku?!

Zatem czy oprócz tych kilku mankamentów polecę kupno Złomiarza? Oczywiście, że tak! Myślę, że znajdą tu coś dla siebie zwłaszcza osoby szukające ciekawych dzieł pisanych przez młodych autorów fantastyki, którzy nawet mając kilka powieści na koncie, potrafią zszokować swojego czytelnika. Jest to dość specyficzna książka, która spodoba się miłośnikom piratów, dla których to charakterystyczne są tytułowe (Ship Breaker) statki. Mimo że autor opowiada historię nastolatka, nie jest to literatura typowo młodzieżowa, stąd też i starsi czytelnicy bez obaw mogą po nią sięgnąć. Polecam!

Ocena: 7/10
Za książkę serdecznie dziękuję wydawnictwu MAG! 

17 komentarzy:

  1. Oryginalnie, ciekawie i z odrobiną realizmu. Poza tym historia brzmi bardzo interesująco.
    A to dobrze, bo wśród amerykańskiej fantastyki ostatnio trudno o dobrą książkę. Stanowczo więcej powstaje tych gorszych.
    Pozdrawiam! ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. Brzmi dobrze :D Może się za jakiś czas skuszę, najpierw muszę ogarnąć to wszystko, co mam na półce :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Mam na nią wielką ochotę! Nie wiedziałam, że ma tak mało stron o_O Niemniej, ochota mi nie przeszła xD Szkoda trochę, że tempo wolniejsze, ale co tam! Autorzy lubią przeciągać niektóre wątki, co i mnie czasami doprowadza do pasji ;)

    OdpowiedzUsuń
  4. Zapowiada się ciekawie :) Czytałam "Zatopione Miasta" i jestem pewna, że kiedyś sięgnę po "Złomiarza" - dzięki Twej recenzji. Nie rozumiem tylko, dlaczego najpierw wydano tom drugi, a potem pierwszy o.O

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. "Złomiarz" był już wcześniej wydany przez MAG (chyba nawet w Uczcie wyobraźni), tylko teraz wznowili :)

      Usuń
  5. Nie jestem przekonany, że ta książka do mnie trafi. Raczej nie moja bajka.

    OdpowiedzUsuń
  6. Mam na półce Zatopione miasta, czekają na przeczytanie... Rozumiem, że można tak czytać, najpierw Miasta, a potem Złomiarza? Bo nie przepadam za czytaniem niepokolei...
    Jak mi się miasta spodobają, to pewnie zapragnę innych książek tego autora :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Dzięki dobrej istotce na dniach będę miała u siebie Złomiarza, a po Twojej recenzji i pisaniu na gg bardzo chcę go przeczytać. Martwi mnie nierozwinięcie wątku o tych dziwnych istotach - wydają się ciekawe. :)

    OdpowiedzUsuń
  8. Może kiedyś po nią sięgnę ;)

    OdpowiedzUsuń
  9. czytałam i popieram Twoją ocenę :D książka bardzo fajna i "wchodzi" błyskawicznie ;) pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  10. Nie jestem pewna czy ta książka mi się spodoba, ale może dam jej kiedyś szansę:)

    OdpowiedzUsuń
  11. Przeczytałam recenzję na szybko, po łebkach, żeby się niczym później nie sugerować. Czemu? Książka czeka na mnie na półce :) Ciekawe czy mi się spodoba :)

    OdpowiedzUsuń
  12. Podejrzewam że gdyby nie recenzja pewnie bym po nią nie sięgneła, a książka stoi u mnie w bibliotece :P

    OdpowiedzUsuń
  13. Mam coraz większą ochotę na tę książkę. Z tego co czytam będę się świetnie bawić czytając ją.

    OdpowiedzUsuń
  14. Jestem bardzo ciekawa tej powieści, dlatego strasznie się cieszę, że mam ja już na półce. Jest jednak coś co mnie zastanawia. Mianowicie, "Złomiarz" i "Zatopione miasta" zostały wydane przez dwa różne wydawnictwa (to raz). Dwa - wszędzie gdzie szukałam w internecie, obie powieści są wymieniane jako dwie odrębne historie, nie powiązane w żaden cykl. :/

    OdpowiedzUsuń
  15. Aż kusi by sięgnąć po tę pozycję :) Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za Twoją opinię i zapraszam do częstych odwiedzin!

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...